
i z powrotem
Obiecane zakończenie, a poniżej podsumowanie wyprawy – Rosja 2019 „Za Chiny Ludowe”.
15 czerwca ruszyliśmy dalej w stronę granicy Rosyjsko-Łotewskiej w Buraczkach. Tuż przed granicą obowiązkowe tankowanie auta pod korek. W końcu jeśli mogę zapłacić 1/2 ceny paliwa w porównaniu z tym, gdybym to zrobił po drugiej stronie granicy, to po co przepłacać.
Na granicę docieramy tuż przed 12:00. Po stronie Rosyjskiej samochodów praktycznie brak. Po kilku minutach podjeżdżamy pod budki celników. Kontrola dokumentów i auta. Wszystko trwa mniej niż 15 minut wliczając to akcję specjalną na granicy. Polegało to na tym, że tuż przed zakończeniem kontroli celnicy kazali wszystkim wsiąść do aut, rozciągnęli kolczatki, a pewna grupa celników nagle zaczęła biec w stronę Łotwy. Okazało się, że zatrzymali jedno auto, które już powoli jechało w stronę ostatniego rosyjskiego szlabanu. Wyciągnęli wszystkich z auta a następnie zawrócili. O co tak naprawdę chodziło to nie wiem. Na pewno coś było nie tak…
Niestety później nie było tak kolorowo. Po 2 godzinach dojeżdżamy do celników Łotewskich. Najpierw kontrola dokumentów i auta. Niestety musimy wypakować wszystko z bagażnika. Potem kontrola przeprowadzona przez psa. I nie mam tu na myśli policjantów 🙂 Po nieco ponad 2,5 h opuszczamy strefę graniczną i wjeżdżamy do Unii.
Czujemy się jakoś dziwnie. Po 28 dobach spędzonych w Rosji brakuje nam napisów w cyrylicy, z kilometra na kilometr drogi jakby stawały się coraz węższe i bardziej kręte. Jedynie przydomowe ogródki zdecydowanie ładniejsze. Niespodziewanie pojawiły się także inne gatunki drzew. Już nie tylko brzozy i jodły, jak to było w Rosji, ale wszystkie te, które znamy z Polski.
Postanawiamy nadłożyć kilka kilometrów i wieczór spędzamy w Wilnie.
W porównaniu z miastami, które widzieliśmy w Rosji, Wilno wydaje się być takie małe, skromne, kameralne…
W nocy wyruszamy w dalszą drogę. W Polsce, w okolicach Suchowoli wita nas niesamowita ulewa. Ostatnie kilkaset kilometrów pokonujemy już bez większych przygód.
Podsumowanie
Skład: kierowca/nawigator, drugi kierowca/specjalista od atrakcji turystycznych, auto/opel meriva.
Czas: 30 dni (czyli 720 h).
W sumie zrobiliśmy 23.540 km (w tym 21.222 w samej Rosji).
Spaliliśmy 1.290 l benzyny (czyli 5,48 l/100km).
Wydaliśmy łącznie 7 tys. zł (w tym 83 tys. rubli – 1 RUB = 0,06 PLN),
z czego 52.742 RUB (plus złotówki i trochę euraków) na benzynę,
4.466 RUB na 4 noclegi w hostelach,
a resztę rubli na jedzenie, bilety wstępu, pamiątki i inne drobne wydatki.
Dwa tysiące złotych wydaliśmy jeszcze w Polsce, a wizy stanowiły połowę tej kwoty.
Pokonywane odcinki i orientacyjny czas (w praktyce jadąc w głąb Rosji nasza doba trwała 23 h ze względu na zmianę strefy czasowej z GMT+2 w Polsce na GMT+10 we Władywostoku):
17/18 maja – z domu do granicy – 1.160 km (czas 18 h + 6 h na granicy),
18-19 maja – z granicy LV/RU do „przedmieścia” Ufy – 1.906 km (około 35 h),
20-21 maja – z „przedmieść” Ufy do „przedmieścia” Kańska – 3.108 km (około 48 h),
22-23 maja – z „przedmieść” Kańska przez Irkuck do Chużyr na wyspie Olchon – 1.210 km (około 20 h)
– na Olchonie spędzamy nieco ponad dobę i przed południem 24 maja jedziemy do Irkucka – 300 km (6 h) gdzie spędzamy kilka kolejnych godzin
24/25 maja-27 maja – z Irkucka do Władywostoku – 4.016 km (około 60 h).
Pierwszy etap zakończony. Po pokonaniu 11.700 km i po 230 h docieramy do Władywostoku 🙂
Drogi powrotnej nie będę tak dokładnie w tym miejscu opisywać, ponieważ na etapie powrotnym liczył się przede wszystkim wypoczynek i zwiedzanie interesujących nas miejsc, a nie robienie kilometrów. Bardziej zainteresowanych odsyłam do starszych wpisów, gdzie po kolei opisuję trasę i daty.
Mam nadzieję, że opis wyprawy i powyższe, dość szczegółowe informację, pomogą komuś w jego własnej „Wyprawie życia”.
Do zobaczenia!

Imponujące 🙂
PolubieniePolubienie